Die Natur braucht kein Ablaufdatum oder Mindesthaltbarkeitsdatum! Obst, Gemüse, Kräuter oder andere Gaben unseres Schöpfers habe kein Etikett.
Wir können die entstehenden Prozesse bemerken und unterscheiden. Wenn unser Auge oder die Nase uns enttäuschen, so sagt uns spätestens der Geschmack - ob etwas schon oder noch genießbar ist. Sogar wenn diese Sinne versagt haben, gibt uns der Magen oder Darm bescheid, ob es gut war ;)
Minimale Vorräte helfen in Sicherheit zu leben und Nahrungsmittel nicht zu vergeuden. In den Ländern der Europäischen Union verschwendet man 15 Millionen guter Lebensmittel. Sie landen im Müll nur weil das Ablaufdatum überschritten wurde.
Kann man dem entgegenwirken, durch entsprechende Schulungsmaßnahmen, vielleicht?
Oder sollte man die Produktion einiger Produkte einschränken?
Ihr denkt vielleicht - darauf habe ich keinen Einfluss - was kann ich tun?
Einfluss haben wir alle und auf alles - die Frage ist nur ob wir etwas dagegen machen wollen?
Nehmen wir an, ab morgen bis Ende Juni kauft niemand im ganzen Land Joghurt. Werden die Produzenten nicht wissen wollen, warum dies so ist?
Werden sie auf uns hören, wenn wir sagen, dass wir kein Rapsöl, Peroxid oder andere Zusätze im Joghurt haben wollen?
Anstatt tausende Liter Nährstoffarme Joghurt's (auf fettarmer Milch bilden sich keine nützlichen Bakterien) zu produzieren, beginnen sie dann vielleicht weniger in die Menge zu gehen, und mehr auf bessere Qualität zu achten.
Eine Frage an uns selbst - brauchen wir tatsächlich einen prall vollen Kühlschrank um uns "Sicher" zu fühlen?
-----------------------------------------------------------------
Natura nie potrzebuje daty przydatnosci czyt. ważnosci!
Na owocach, warzywach, żiołach, i innych darach od naszego Stwórcy
nie ma żadnych etykiet.
Zachodzące procesy jesteśmy wstanie dostrzegać i odróżniać, gdyby zawiodło nas oko lub nos, najpóżniej smak powie nam czy coś nadaje się już (albo jeszcze) do jedzenia. Gdyby i ten zmysł nas zawiódł napewno żołądek i jelita dadzą świadectwo czy było to dobre ;)
Minimalne zapasy pomagają bezpiecznie żyć i nie marnować żywnosci.
W krajach EU marnuje się ok. 15 mln. dobrego jedzenia, żywność tą wyrzucamy do śmieci tylko dlatego gdyż minał jej okres przydatnosci.
Czy można temu zapobiec tworząc programy edukacyjne?
A może ograniczyć produkcję niektórych produktów?
Pomyślicie - nie mam na to wpływu, co ja mogę?
Wpływ mamy wszyscy i na wszystko, ale pojawia się pytanie - czy chcemy coś z tym zrobić.
Zakładam że od jutra do konca czerwca nikt w całym kraju nie zakupi ŻADNEGO jogurtu, czy producenci nie będą chcieli wiedzieć dlaczego tak się dzieje?
Czy posłuchają gdy powiemy że nie chcemy w jogurtach oleju rzepakowego, wody utlenionej i innych dodatków?
Może zamiast produkować tysiące litrów ubogich we wszelkie życiodajne substancje jogurtu (na odtłuszczonym mleku nie ma możliwosci wychodować żadnych dobroczynnych bakterii) postara się o produkcję mniejszej ilosci a lepszej jakosci?
A pytanie do nas samych, czy musimy zapewniać sobie bezpieczeństwo pełnymi lodówkami?