Po grzybobraniu dzielimy część na przetwory na zimę, a część duszę na lekko rozgrzanym maśle ( masła nie oszczedzać) w połowie czasu dodaję cebulkę, i po 20 min. zalewam bulionem, krótko gotuję, doprawiam solą i pieprzem, gotowe!
Można dodać dobrej prawdziwej słodkiej lub kwaśnej śmietany i zielonej pietruszki.
ŻYCZĘ SMACZNEGO!
Dla naszej rodziny faworytami są borowiki prawdziwe, ale nie gardzimy też kozakami, maślakami, rydzami, kaniami, kurkami, podpienkami, a na wiosnę gdy kurczą się już nasze leśne zapasy, cieszymy się z pieczarek.
Reszta starannie oczyszczona (ja ich nie myje) ląduje na specjalnej suszarce, a po wysuszeniu aby podnieść zawartość wit. D, poddaje działaniu promieniom słonecznym.
Chociaż tak naprawdę tylko niewielki stopień wit.D pochodzi z pokarmu, to tak nasłonecznione grzyby, pomidory, gruszki i inne suszone owoce i warzywa poprostu cieszą nasze podniebienie.
Wiekszą część wit.D (ok.80 procent) pozyskujemy z biosyntezy, która zachodzi w skórze, dlatego najkorzystniej dla nas jest uzupełniać powstałe niedobory przez wystawianie naszego ciała na promienie słoneczne. Najlepsza pora to samo południe, gdy słońce jest jak najwyżej na horyzoncie czas na nasze gromadzenie trwa 15 min. z jednej i 15 min. z drugiej strony, po nasłonecznieniu zabezpieczamy skórę przed dalszym działaniem słońca.
Jeszcze jeden powód dlaczego możemy czasem myć się na skróty,;-) dobrze pozostawić plecy, ramiona, lub brzuch nie myte, gdyż w praktyce skóra potrzebuje 48 godz.na biosynteze.
Wracając do suszenia grzybów, naładowane słoneczną energią pakujemy do papierowych torebek, i przechowujemy w suchym i chłodnym miejscu.